Kościół, a szczególnie biskupi powinni siedzieć cicho. A już na pewno niech nie mieszają się do polityki i nie wywierają nacisków na rząd. Obecnie w Polsce „żyjemy w państwie fundamentalizmu religijnego, gdzie zarówno większość instytucji życia publicznego, jak i władza państwowa są pod kontrolą Kościoła” – pisze Magdalena Środa. Dodaje: „Politycy są posłuszni, wylęknieni lub tchórzliwi, a wobec braku obrońców neutralności państwa Kościół coraz bardzie ekspansywnie zagarnia władzę and różnymi obszarami życia doczesnego – od bieżącej polityki, przez częstotliwości radiowe, aż po edukację”. Ma oczywiście rację, bo odwołuje się do sytuacji, którą sama wymyśliła. Sytuacji gdyby Giertych wprowadził do szkół „obowiązek modlenia się przed każdą lekcją, śpiewania „Pod twą obronę” na jej zakończenie i codzienny apel dla wszystkich uczniów na Anioł Pański”.
Oczywiście, żyjemy w państwie fundamentalizmu katolickiego, gdzie Kościół kontroluje wszystko albo prawie wszystko. Prawie, bo nie kontroluje jedynie Instytutu Filozofii UW, gdzie pani Środa pracuje i Gazety Wybiórczej, gdzie pisze. Oczywiście, gdy pani Środa ogląda telewizję jest już atakowana ze wszech stron przez Kościół, podobnie gdzie używa internetu, bo Kościół już dobrał się do łączy i wprowadził swoją cenzurę. Czasami uda się jej znaleźć zaciszne miejsce, gdzie porozmawia ze znajomymi bez obecności księdza, ale i to już coraz trudniej. Ostatnio Kościół założył jej podsłuch w domu i pracy.